Od transformacji energetycznej w Polsce nie ma odwrotu – to konieczność i wymóg chwili. Choć będzie kosztować ponad bilion złotych, to stwarza szansę przemiany krajowej gospodarki. Zmiany obejmą nie tylko branżę energetyczną ale i wiele dziedzin życia, jak choćby budownictwo czy transport.
To wnioski z Energy Transition Congress, jaki zorganizował w Warszawie Klub Energetyczny. Jego uczestnicy dyskutowali o tempie transformacji energetycznej w Polsce w związku z unijną polityką klimatyczną i globalnymi trendami ograniczenia emisji, a także o kosztach tych zmian gospodarczych i możliwościach finansowania projektów związanych z czystą energią. Goście kongresu, wśród których byli zarówno eksperci jak i przedstawiciele biznesu, omawiali uwarunkowania realizacji inwestycji proklimatycznych, poprawy efektywności energetycznej w budownictwie oraz upowszechnienia elektromobilności. Kongres odbywał się w specjalnej formule, a panele dyskusyjne na kluczowe tematy jak kierunki i finansowanie transformacji oraz ekologiczne budownictwo, elektromobilność poprzedziły krótkie debaty wprowadzające, każda z udziałem dwóch gości.
– Chcemy, by nasz kraj był suwerenny, bezpieczny i tani energetycznie, byśmy mogli rozpędzać gospodarkę i zachęcać inwestorów – mówiła otwierając kongres Anna Łukaszewska – Trzeciakowska, która jest Pełnomocnikiem Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej
Jej zdaniem Polska musi przygotować się „na zupełnie nową rzeczywistość europejską” z powodu napaści Rosji na Ukrainę i ze względu na presję związaną z przyspieszeniem realizacji przez Unię Europejską polityki klimatycznej. W kolejnych latach nastąpi więc zmiana miksu energetycznego, choć węgiel jeszcze przez jakiś czas będzie tym paliwem, które zapewni moce dyspozycyjne. Potem tę rolę przejmą elektrownie atomowe wielkoskalowe i małe (SMR-y), ale również potrzebne będą stabilne źródła odnawialne, stąd tak ważna jest budowa morskich farm wiatrowych czy biogazowni.
Transformacja wiązać się będzie z olbrzymimi inwestycjami i kosztami, gdyż w elektroenergetyce opartej obecnie na węglu (ponad 70 proc. produkcji energii) zmiany będą radykalne.
– Gdy mówimy, że od 1,2 do 1,4 biliona złotych potrzeba na transformację energetyczną w Polsce, to kwoty mogą porażać – przyznał Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju. – W tej kwocie 700 mld zł potrzeba na inwestycje w nowe źródła energii i ok. 500 mln zł na infrastrukturę sieciową, ale wiele zależy od tempa realizacji tych projektów – dodał.
Choć nakłady będą olbrzymie, to – zdaniem wiceprezesa Pawlaka – jeśli Polska „nie pójdzie szybką ścieżką transformacyjną, poniesie koszty marginalizacji gospodarki. – Nie da się pewnych procesów przeczekać – stwierdził.
Wiceszef PFR szacuje, że 400 mld zł Polska może na sfinansowanie transformacji otrzymać ze środków unijnych, a także możliwa jest do wygenerowania kwota ok. 700-800 mld zł z środków komercyjnych i pomocowych.
Artur Łeszczyński, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w Skanska Residential Development Poland oraz Dariusz Lewandowski, twórca i prezes firmy System 3E mówili, jak zwiększyć efektywność energetyczną budownictwa.
Artur Łeszczyński przypomniał, że Grupa Skanska wyznaczyła sobie ambitny cel: osiągniecie zeroemisyjności do 2045 r. Aby to było możliwe, działania mające zmniejszyć ślad węglowy są prowadzone każdego dnia.
– Nasze budynki od przyszłego roku będą wykazywały coraz mniejsze zapotrzebowanie na energię, dzięki m.in. instalowanym pompom ciepła, panelom i wiatrakom – mówił Artur Łeszczyński.
O ile droższe będą takie ekomieszkania w porównaniu do „zwykłych”? W przypadku domów wielorodzinnych ceny mogą być wyższe od 2 do 5 procent. Na razie jeszcze w Polsce nabywcy mieszkań nie pytają o efektywność energetyczną budynków, ale – zdaniem dyrektora Łeszczyńskiego – „rzeczywistość prawna jest dziś taka, że już wkrótce będą musieli pytać”. Tym samym nawiązał do wymagań, jakie narzuca przyjęta przez Europarlament dyrektywa o efektywności energetycznej budynków, według której od 2028 roku wszystkie nowe budynki powinny być zeroemisyjne.
Z kolei Dariusz Lewandowski przekonywał, że „inwestycja w prawdziwą ekologię to inwestycja w zdrowie”. Zaś innowacyjny materiał budowlany na bazie perlitu, jaki wytwarza System 3E, łączy w sobie energooszczędność, ekologię i jest ekonomiczny (pozwala budować bez użycia wody i kleju).
– Budownictwo ekologiczne ma znaczenie w całym cyklu życia budynku. Na przykład zużywa mniej wody i jest po prostu tańsze – podkreślał prezes Lewandowski. – W ostatnim czasie zainteresowane tą innowacyjną technologią budowania domów znacząco wzrosło, a to oznacza, że klienci są coraz bardziej świadomi, w jakich domach chcą mieszkać, myśląc o zdrowiu swojej rodziny.
Na pytanie o tempo transformacji odpowiadali Country Manager at European Energy – Polska Olga Sypuła i Patryk Demski, wiceprezes ds. Strategii i Rozwoju grupy Tauron. I pozytywnie ocenili plan wyznaczony w zaktualizowanej Polityce Energetycznej Polski.
Zdaniem Olgi Sypuły obecnie dla Polski największym wyzwaniem są inwestycje sieciowe, zwłaszcza w związku z dużą liczbą decyzji odmownych w zakresie przyłączeń nowych źródeł. To także dla inwestorów poważny problem. Mówiąc o stopniowej rezygnacji z wykorzystywania węgla w energetyce dyrektorka European Energy – Polska wskazała, że najważniejsza jest stabilność dostaw energii. – Nigdy nie będzie tylko zielono, zgadzamy się z tym założeniem, że w miksie energetycznym Polski będzie 47 proc. energii z OZE i nie zrobimy rewolucyjnego skoku – mówiła Olga Sypuła. – Odnawialne źródła i elektrownie atomowe powinny stabilizować polski system energetyczny.
Wiceprezes Patryk Demski uważa, że choć odnawialne źródła to jeden z kluczowych elementów transformacji energetycznej, ale nie jest jedyny i nie można pozwolić na ich „kompulsywny rozwój. – Nie może być tak, że rocznie kilkanaście tysięcy wniosków o przyłączenia do sieci przyjmiemy, a wiatraki i farmy PV będą powstawać wszędzie tam, gdzie inwestor sobie zamarzy, bo takie inwestycje wymagają zabezpieczenia – dodał wiceszef Turonu.
Grupa ta wyda w tym roku prawie 2,5 mld zł na inwestycje w sieci. Zdaniem Patryka Demskiego „boom na OZE musi być usystematyzowany i podporządkowany logicznemu systemowi zarządzania siecią. Potrzebna jest także analiza planów inwestycji prosumenckich, by system dystrybucyjny sprawnie działał. – W ubiegłym roku przyłączyliśmy 100 tysięcy takich instalacji, a im ich jest więcej tym mniej miejsca dla projektów instytucjonalnych – stwierdził.
Ekspert Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Gis i Piotr Werner Product Digital and Marketing Manager w Volvo Polska starali się znaleźć odpowiedź na pytanie: jak włączyć turbodoładowanie elektromobilności w transporcie ciężarowym. Obaj przyznali, ze ten segment rozwijać się mógłby znacznie szybciej, gdyby dopłaty państwa do zakupu nowych aut były znacznie wyższe i porównywalne z na przykład tymi w Niemczech.
Maciej Gis uważa, że właśnie za sprawą dopłat elektryfikacja transportu ciężkiego już postępuje w Europie Zachodniej. W Polsce skala dopłat jest znacznie niższa. Dodatkowy problem to fakt, że nie ma punktów ładowania dedykowanych samochodom ciężarowym, choć jest już ponad 5 tys. takich miejsc dla aut osobowych. – W Polsce potrzebne wsparcie dla dostosowania MOP-ów, bo transport ciężki opiera się na głównych szlakach komunikacyjnych, a według unijnych wymagań do 2030 r. trzeba będzie zabezpieczyć ponad 600 MW mocy dla ładowania aut ciężarowych – dodał ekspert.
Koncern Volvo od 2 lat sprzedaje elektryczne samochody ciężarowe o zasięgu do 300 km. – Klienci pytają o te pojazdy, a sprzedaliśmy dotychczas tylko kilkanaście sztuk – mówił dyrektor Piotr Werner. – Auta ciężarowe to dopełnienie strategii firm, które wpisują do niej ochronę środowiska i ograniczenie emisji. A z drugiej strony coraz częściej pytają o nie i prywatni przewoźnicy, bo ich klienci wymagają aut zeroemisyjsnych.
Temat nakładów na inwestycje służące „zielonej zmianie” powrócił na kongresie w czasie sesji zatytułowanej „Instrumenty finansowania transformacji” Uczestniczyli w niej zarówno eksperci jak i przedstawiciele biznesu.
Rząd reprezentował Wicedyrektor Departamentu Funduszy Europejskich Ministerstwa Klimatu i Środowiska Marcin Janiak. I zapowiedział, że w efekcie nowych programów unijnych do zagospodarowania jest kwota około 15 mld zł z przeznaczeniem na inwestycje w sieci dystrybucyjne i przesyłowe, które obecnie są priorytetowe, bo dzięki nim będą mogły powstawać źródła wytwórcze.
Zdaniem Marcina Janiaka „bez wsparcia publicznego inwestycje służące transformacji nie powstaną. – To dobry moment na złapanie finansowania. Nie obawiam się, że środków zabraknie, oby tylko potencjał projektów był wystarczający – dodał przedstawiciel Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Podobna opinię wyraził wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Artur Michalski. I przypomniał, że „cały program Czyste Powietrze i Mój Prąd został uruchomiony z funduszy krajowych. – Zatem mówimy o naszym zbiorowym wysiłku na rzecz polityki klimatycznej – mówił. – Oba programy są masowe, zgłoszono około 600 tysięcy projektów, a gdy chodzi o poprawę efektywności energetycznej budynków, to liczymy przynajmniej na milion – dodał. Zdaniem wiceprezesa Michalskiego groźba podwyżki cen prądu i gazu spowodowała, że społeczeństwo uznało, iż warto inwestować. Dlatego tak wiele osób zdecydowało się na przejście na OZE i wymieniło ogrzewanie.
Optymistycznie o źródłach finansowania „zielonych” projektów i przedsięwzięć wypowiadał się także Marcin Michalski, dyrektor Departamentu Finansowania Projektów Inwestycyjnych PKO Bank Polski. Jego zdaniem oferta bankowa w zakresie kredytowania dla przedsiębiorstw i jednostek samorządowych jest wystarczająca.- Cały ekosystem gospodarczy uczestniczy w zmianie klimatycznej, banki także zmieniły podejście i aktualizują strategie kredytowe w tym zakresie – mówił dyrektor Michalski. – Życzylibyśmy sobie wszyscy, by dobrych projektów było jak najwięcej – dodał.
Dyrektor Michalski zapewniał, że PKO Bank Polski „ma ambicje by być liderem w zakresie finansowania inwestycji projektów zielonych, zarówno dla klientów indywidualnych jak i małych i średnich przedsiębiorstw”. Bank ma w ofercie kredyty i emisje obligacji w zakresie tak efektywności energetycznej jak i ograniczenia emisji CO2 bez względu na branże.”. Dyrektor przypomniał, że już 7 lat temu PKO Bank Polski uczestniczył w emisji zielonych obligacji Skarbu Państwa. Jest również partnerem finansującym PKN ORLEN i Northland w budowie morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku. Bank finansuje także producentów polskiego taboru z napędem niskoemisyjnym i spółki zarządzające flotą, by choćby ograniczyć liczbę tzw. pustych przebiegów.
Tomasz Tomasiak Dyrektor Departamentu Transformacji Energetycznej PFR mówił o możliwościach wsparcia ekologicznych inwestycji, jakie oferuje Fundusz. – Nasza rolą jest nie tylko samo inwestowanie, ale animowanie rynku i przedsięwzięć z zaangażowaniem prywatnego kapitału. Staramy się działać jako katalizator – stwierdził. I wyjaśnił, że na przykład jeśli pojawi się inwestor zainteresowany budową farmę PV bez aukcji, to może liczyć na pomoc PFR. Natomiast gdy chodzi o projekty innowacyjne, to od 7 lat PFR angażuje się w nie poprzez fundusze pośrednie.
Dyrektor Tomasiak zapewnił również, że Polski Fundusz Rozwoju ma dość środków na organizowanie prefinansowania z KPO, m.in. dzięki temu, że około 20 mld zł „odzyskał” z wcześniej udzielonych pożyczek. – Wierzę, że im więcej zainwestujemy, tym więcej z tego będziemy mieć – dodał.
Kierownik Zespołu Strategii, Analiz i Aukcji oraz Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych Robert Jeszke wskazał w czasie panelu na inne źródła finansowania transformacji energetycznej, jakim są wpływy Państwa ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Zwłaszcza że kwoty te są coraz większe ze względu na rosnące ceny uprawnień i fakt, ze w kolejnych latach będą jeszcze droższe – ponad 100 euro za tonę CO2.
Prezes Fundacji Instrat Michał Hetmański uważa, że choć na rynku dostępnych jest wiele możliwości finansowania to, by mogły być skutecznie wykorzystane trzeba „budować zdolności instytucjonalne i kompetencje”, zwłaszcza w przypadku mniejszych samorządów i firm.
Profesor SGH Dorota Niedziółka przypomniała w czasie panelu, że Polska ma ambicje, by nie tylko dokonywać transformacji gospodarki ale i konwergencji czyli dogonienia krajów wyżej rozwiniętych. Ale będzie postrzegana przez inwestorów przez pryzmat cen energii. – Obserwujemy wzrost świadomości na wielu płaszczyznach gdy chodzi o politykę klimatyczną, więc jeśli do świadomości dodać przedsiębiorczość Polaków, to jest szansa na powodzenie transformacji – stwierdziła prof. Niedziółka.
Przedstawiciele biznesu prywatnego i spółek z udziałem Skarbu Państwa dyskutowali o kierunkach „zielonej zmiany” w Polsce i warunkach jej powodzenia w czasie panelu zatytułowanego „Transformacja energetyczna, ale jaka”.
Pomimo licznych obaw o dostosowanie polskich przedsiębiorstw do działania w warunkach polityki klimatycznej, dobrze radzą sobie nie tylko inwestorzy odnawialnych źródeł energii, a w kraju działają firmy, które z powodzeniem zdobywają kontrakty za granicą. Jednym z przykładów jest spółka Ekoenergetyka Polska, która niedawno wygrała przetarg na systemy ładowania dla transportu publicznego w Paryżu. – To jest ponad dwa tysiące ładowarek – mówił w czasie panelu dr Wojciech Myślecki, szef Rady Nadzorczej spółki. – Ze względu na zainteresowanie musieliśmy jako firma odejść od produkcji gniazdowej z nastawieniem na konkretnego klienta i mamy różnorodną ofertę od 50 kW do 300 kW. Ekoenergetyka, która odnotowała w tym roku wzrost popytu na swoje produkty o połowę, a za dwa lata zamierza wytwarzać nawet 10 tysięcy ładowarek, także testuje w warunkach laboratoryjnych obecnie model do 800 kW. – Dla nas to szybkość wzrostu produkcji stanowi wyzwanie – dodał Wojciech Myślecki, Wspomniał także o tym, że firma otwiera swoje biura w różnych krajach Europy, m.in. w Hiszpanii a kilka dni temu także w Sakramento w USA. W Polsce głównymi klientami są stacje sieciowe.
Reprezentanci firm prywatnych w czasie panelu zgłosili wiele propozycji przede wszystkim dotyczących zmian w prawie, które – w ich opinii – mogłyby ułatwić i przyśpieszyć inwestycje. Dyrektor Departamentu Rozwoju i Zakupu Projektów w OX2 Polska Tomasz Guzowski ostrzegał, że zapisy w tzw. ustawie odległościowej mogą zniechęcić do budowy wiatraków na lądzie. Chodzi o to, ze mogą powstawać w odległości nie mniejszej niż 700 m od zabudowań. – Liczymy ze uda się jeszcze otworzyć dialog na poziomie ministerstwa i zmniejszyć tę minimalna odległość – mówił. – Bo obecnie możemy mieć lukę w projektach wiatrowych, gdyż połowa lokalizacji wypadła z listy projektów.
Natomiast Prezes Zarządu Atende S.A. Marcin Petrykowski wskazał na problem, jaki stwarza brak przepisów zachęcających do wymiany liczników na inteligentne. Postulował także zmiany w prawie, umożliwiające tworzenie spółdzielni energetycznych w miastach, ze względu na duże zainteresowanie społeczne. Tymczasem na tym etapie prawo wspiera jedynie ich powstanie na terenach wiejskich. Przedstawiciel Atende S.A. mówił w czasie panelu także o bardzo szerokich możliwościach, jakie technologie cyfrowe oferują sektorowi energetycznemu, dodając, że digitalizacja, dystrybucja i dekarbonizacja to kluczowe elementy, zapewniające drogę ku zrównoważonej oraz nowoczesnej energetyce. – Stoimy w przededniu uwolnienia rynku energii, gdzie koncentracja na kliencie stanowić będzie kluczową przewagę konkurencyjną – osiągniecie, której wspierać będzie w dużym stopniu warstwa ‘softwarowa’, obejmująca swoim zakresem pełen łańcuch wartości od billing-u, CRM-u, rozwiązań smart metering -u, na zarządzaniu siecią oraz wspólnotami skończywszy – dodał Marcin Petrykowski.
Olga Sypuła z European Energy Polska także wskazała na konieczność wprowadzenia w Polsce odpowiedniej legislacji – takiej która wspierałaby rozwój sieci. – To jest najważniejsze, bo bez sieci nie zrealizujemy reszty inwestycji – stwierdziła. I także krytycznie oceniła niektóre z propozycji zmian w ustawach o planowaniu przestrzennym, szczególnie istotnej dla rozwoju fotowoltaiki.
Dodała również, że nawet pełna realizacja celów wyznaczonych w PEP2040 to nie koniec transformacji, a raczej jej początek. – Technologia Power to X, którą European Energy z powodzeniem realizuje w partnerstwie z gospodarczymi potentatami w swoich branżach (Lego, Mearsk) to jeden z przykładów „rozciągnięcia” zielonej energii na – zieloną gospodarkę. Wytwarzanie zielonych paliw, to obecnie drogie rozwiązanie, ale trzeba rozumieć, że wszystko co nowoczesne, innowacyjne jest kosztowne, bo nie jest powszechne. Zadaniem władz jest stworzyć systemy wsparcia, by takie rozwiązania stały się tańsze we wdrożeniu, a tym samym dostępne i powszechne, dając początek zielonej gospodarce, nie kończąc procesu transformacji na zielonej energetyce. – stwierdziła.
Na te postulaty odpowiadał Artur Warzocha – wiceprezes ds. Korporacyjnych Tauronu, mówiąc, że „trzeba pamiętać, iż sieci mają swoją pojemność”. – Te, które powstały w latach 50 -tych ubiegłego wieku i potem były rozbudowane, przygotowano na inne moce i to ze stabilnych źródeł. Teraz mamy nową rzeczywistość. Pojawiły się nowe źródła energii i trzeba umiejętnie pogodzić potrzeby wszystkich wytwórców – dodał.
Wiceprezes Warzocha zapewniał, że Tauron prowadzi dialog z dostawcami OZE i nie traktuje „ich jako konkurentów”, ale stara się dopasować do nich plany inwestycyjne. Przypomniał, że spółka stawia na rozwój sieci i w tym roku może przeznaczyć na ten cel nawet 2,5 mld zł.
W ramach prowadzonej transformacji Grupa Tauron jest zainteresowana także technologia atomową. Tauron i KGHM „Polska Miedź” zawarły list intencyjny o współpracy przy wykorzystaniu małych reaktorów jądrowych. Dyrektor naczelny ds. transformacji w KGHM Piotr Podgórski wyjaśnił, że firma długoterminowo „patrzy w kierunku atomu, ale już obecnie musi podejmować decyzje w zakresie miejsca i technologii”. Na razie jednak trudno ocenić, kiedy pierwszy SMR zostanie uruchomiony, a dla KGHM istotne są postępy w tym zakresie, jakie partner, czyli firma NuScale prowadzi, przy wsparciu Rządu amerykańskiego w USA, w Idaho oraz w Rumunii z firmą Nuclearelectrica.
Dyrektor Podgórski przypomniał, że przemysł europejski działa pod presją wynikającą z polityki klimatycznej i konieczne jest zarówno o ograniczenie emisji z produkcji, ale także o jak największe wykorzystanie bez emisyjnych źródeł energii. Spółka stawia więc na własne projekty nie tylko fotowoltaiczne, ale także farmy wiatrowe. – To w okresie najbliższych lat, ale na pewno w 100 procentach nie będziemy mogli wykorzystywać odnawialnych źródeł w Polsce, taką możliwość daje tylko nasza inwestycja Sierra Gorde w Chile, gdzie kopalnia położona jest na pustyni – mówił Piotr Podgórski.
Polityka klimatyczna i redukcja emisji stanowi ogromne wyzwanie nie tylko dla samego KGHM, ale również przedsiębiorstw współpracujących w ramach łańcucha dostaw.
W zieloną zmianę wpisuje się Jastrzębska Spółka Węglowa ze względu na gatunek wydobywanego paliwa. Komisja Europejska w opublikowanym w marcu b.r. projekcie Rozporządzenia w sprawie ustanowienia ram dla zapewnienia bezpiecznych i zrównoważonych dostaw surowców krytycznych uwzględniła wśród nich węgiel koksowy, którego najwięcej na kontynencie dostarcza właśnie JSW. Wiceprezes spółki ds. rozwoju Wojciech Kałuża przypomniał w czasie panelu, że węgiel koksowy potrzebny jest głównie do produkcji stali, niezbędnej m.in. dla inwestycji w OZE jak choćby budowy wiatraków. – Zapotrzebowanie na stal ma rosnąć w tempie przynajmniej 1,6 procent rocznie, co ma znaczenie dla pozycjonowania naszej produkcji – mówił wiceprezes Kałuża.
JSW analizuje także możliwości wytwarzania grafitu ze smoły węglowej. Grafit jest wykorzystywany m.in. do produkcji akumulatorów do aut elektrycznych.
Kwestia zapewniania surowców krytycznych była jednam z wątków w dyskusji panelowej zatytułowanej „Elektryfikacja transportu”. Uczestniczący w niej profesor PIMOT Krzysztof Biernat wskazał właśnie na obawy związane z dostawami surowców krytycznych do produkcji elektryków.
Goście panelu dyskutowali także o możliwościach popularyzacji elektromobilności w Polsce, bo choć popyt na elektryki osobowe rośnie w ostatnich latach dynamicznie, to jednak nie tak bardzo jak w Europie Zachodniej. Zdaniem profesora Biernata „nawet najlepsze rozwiązanie nie zostanie zastosowane, jeśli nie będzie akceptacji społecznej”.
– Elektromobilność postrzegana jest jako ta przeznaczona dla ludzi majętnych – mówił Szymon Byliński, dyrektor Departamentu Elektromobilności i Gospodarki Wodorowej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. – Ale i tak mamy pewne sukcesy, w ciągu ostatnich lat kilkunastokrotnie wzrosła sprzedaż elektryków w Polsce. Zrobiliśmy tyle, na ile pozwoliła akceptacja społeczna. Ludzie mają wiele wątpliwości – dodał.
Ekspert, Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych dr Maciej Gis uważa, że najprostsza odpowiedź na pytanie, dlaczego nie przesiadamy się na elektryki, to brak świadomości społecznej. – Jest opinia, że to auta dla bogatych, mają słaby zasięg i są problemy z ładowaniem – mówił. – Pytanie, czy mentalnie możemy przekonać się, czy warto nim pojechać w trasę, gdy ma zasięg 300 km. Gdy Polacy otworzą się na elektromobilność, to zmieni się dyskusja na ten temat
W jego opinii także fatalnie przez społeczeństwo jest odbierany zakaz rejestracji nowych aut spalinowych, który ma obowiązywać od roku 2035, choć firmy motoryzacyjne już wcześniej założyły w swoich planach przejście na elektryki, uznając je za naturalny kierunek.
Doradca Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Jacek Mizak zasugerował, że elektryki mogłyby po 3 – 4 latach leasingu trafić na rynek aut używanych, a wówczas byłyby łatwiej dostępne, tańsze. Jego zdaniem „większość firm nie stawia na floty elektryków, gdyż liczą przede wszystkim koszty, a w większości klas pojazdów nadal bardziej opłaca się auto spalinowe niż z napędem elektrycznym”. – Zagranicą przedsiębiorcy mogą liczyć na więcej bonusów za elektryki, w tym i ulgi podatkowe – dodał ekspert.
Uczestnicy panelu mówili także o perspektywach transportu wodorowego. Zdaniem Grzegorza Tchorka, Profesora i zastępcy dyrektora Instytutu Energetyki pojazdy wodorowe osobowe zaistnieją na rynku, ale przyznał że w samochodach typu VAN i ciężarowych łatwiej będzie zastosować ogniwa wodorowe. – Jest większa przestrzeń do zagospodarowania przez wodór zamiast kilku ton baterii w 40-tonowym aucie – mówił.
Natomiast profesor Biernat sceptycznie ocenia plany upowszechnienia transportu napędzanego wodorem.
Wiceprezes Zarządu E-VAN Mateusz Wach mówił w czasie panelu perspektywach dla polskich przewoźników. E-VAN zajmuje się produkcją aut ciężarowych i pracuje nad wdrożeniem samochodu dostawczego do 3,5 tony ładowności, który obecnie jest w trakcie homologacji, a jej zakończenie planowane jest jeszcze w tym roku. Zdaniem wiceprezesa Wacha ze względu na znaczenie firm transportowych dla polskiej gospodarki szczególnie ważne jest zapewnienie im przyszłości i by za 10 lat i czy 20 lat utrzymały swoją konkurencyjność. Wiceszef E-VAN przyznał, że problemem jest słaby zasięg, bo starsze wersje aut mają tylko do 100 km, a nowsze modele – do 300 km. Dodał również, że dodatkowym wyzwaniem jest sprostanie zapotrzebowaniu, skoro czas oczekiwania na auto dostawcze wynosi nawet rok. – Zatem jeśli nawet przedsiębiorstwa mają plany zakupowe i chciałyby w ciągu roku zakupić 150 samochodów, to nie da się ich zrealizować – dodał Mateusz Wach.
Wraz z wejściem w życie unijnych przepisów o efektywności energetycznej budynków oraz objęciem budownictwa systemem handlu emisjami EU ETS, branża budowlana w Polsce stoi przed poważnymi wyzwaniami. Dyskutowali o nich uczestnicy panelu zatytułowanego „Zrównoważone budownictwo”.
Efektywność energetyczna i ekologiczne rozwiązania pomagające zmniejszyć ślad węglowy, to dla branży budowlanej absolutna konieczność, choć nie w każdym segmencie będzie je łatwo wdrożyć.
Tomasz Beliniak, Director of Engineering & Risk Management Cluster Warsaw w IHG Hotels & Resorts podkreślał w czasie debaty, że w dzisiejszych czasach – poza wyzwaniami związanymi z ochroną klimatu – inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że „budynek hotelowy czy biurowy nieefektywny energetycznie nie znajdzie nabywcy”.
– Sercem budynku musi być automatyka, czyli m.in. systemy kontroli zużycia energii i mediów oraz zarządzanie chłodzeniem i klimatyzacją przy zastosowaniu sztucznej inteligencji – mówił Tomasz Beliniak.
Także Radosław Stojek, prezes firmy InstalOne, przyznał, że „budynek komercyjny bez odpowiednich certyfikatów w zakresie efektywności energetycznej, ale i w zakresie śladu węglowego, jest niesprzedawalny” i żaden bank nie będzie chciał go sfinansować, zwłaszcza że powstające obecnie budynki muszą znaleźć nabywców za 5, 10 czy 20 lat.
Zdaniem Radosława Stojka, aby każdy inwestor (a nie tylko ekspert) mógł policzyć ślad węglowy, warto rozważyć wprowadzanie obowiązkowej informacji na opakowaniu każdego materiału budowlanego o jego śladzie węglowym – czyli o tym, ile emisji CO2 wygenerowała jego produkcja. Dzięki temu byłoby wiadomo, jaki ślad węglowy zostawiają budynki (także mieszkaniowe), wykorzystujące określone materiały.
Z kolei Piotr Karbownik, menedżer Zespołu ds. Zarządzania Produktami w firmie Cemex Polska, zwracał uwagę, że Polska jest dopiero na początku drogi, jeśli chodzi o świadomość i zainteresowanie produktami niskoemisyjnymi w budownictwie.
– A emisje to problem zarówno przy budowie, jak i przy eksploatacji budynków. Poziom emisji z materiałów budowlanych szacowany jest na 16 – 22 procent w cyklu życia budynku – mówił Piotr Karbownik. – Prowadzimy szkolenia dla architektów, przygotowujemy dokumenty potwierdzające niskoemisyjność naszych produktów, aby budować świadomość, że są takie rozwiązania i że mogą z nich skorzystać w czasie projektowania.
Natomiast Marcin Walewski, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich, zwracał w czasie panelu uwagę, że sektor budownictwa mieszkaniowego jest mniej zaawansowany technologiczne niż sektor obiektów komercyjnych, np. biurowy. Na przykład w większości budynków mieszkalnych nie ma rekuperacji.
– Zastosowanie pomp ciepła i paneli PV, zarządzanie strumieniem powietrza, wentylacją to ideał, do którego deweloperzy, patrząc przez pryzmat wymagań ekologicznych, będą zmierzać – podkreślał Marcin Walewski.
Fot. Mariusz Smolewski